Ile kosztuje życie? Zbyt wiele, by je ratować? Za mało, by się tym przejmować?

Był chłodny, mglisty poranek. Ulice miasta powoli budziły się do życia – latarnie jeszcze świeciły, choć niebo zaczynało już blednąć. Krople deszczu, które spadły w nocy, lśniły na asfalcie. W powietrzu unosił się zapach wilgotnego betonu i pierwszej porannej kawy.

W jednym z mieszkań na czwartym piętrze Tomek wstał jak zawsze o 4:30. Rutyna. Przeciągnął się, wstał z łóżka, starając się nie obudzić żony. Łyk gorącej kawy, spojrzenie w telefon – żadnych nowych wiadomości.

– Wracaj szybko – rzuciła żona, leniwie przeciągając się w drzwiach.

– Jak zawsze – uśmiechnął się Tomek i wyszedł.

Wiedział, że jego dzień nie będzie różnił się niczym od poprzednich. Praca przy śmieciarce nie była łatwa, ale nie narzekał – taka robota, ktoś to musi robić. Nasz wóz już czekała na placu zakładu. Jak co rano panował tu hałas – dźwięk silników, rozmowy, śmiech i narzekania na pogodę. – Dzisiaj trasa przez centrum – odezwał się Staszek, nasz kierowca.

– Dużo ludzi, dużo przejść. Trzeba uważać. W odpowiedzi dało się słyszeć śmiechy chłopaków z ekipy. Standardowo ktoś rzucił:

– Wiadomo, mistrzu!

Tomek kiwnął głową, nie komentując. Wiedział, że to prawda. Bywało nerwowo. Samochody, piesi, wąskie uliczki, gdzie jedno złe spojrzenie w lusterko mogło skończyć się tragedią. Ale on był ostrożny. Robił to od lat. Znał każdy ruch. Praca postępowała zgodnie z planem. Śmieciarka zwalniała, Tomek podciągał pojemniki, odsuwał się, ruszali dalej. Czas między punktami wyliczony jak w zegarku. Przy jednym z kolejnych punktów wszystko działo się tak samo. Wyszedł zza wozu, złapał kontener, pociągnął go w stronę pojazdu. W tym samym momencie kierowca spojrzał na monitor aby dostrzec widok z kamery cofania. Ciemno! dobra to w lusterko. Nikogo tam nie było. Moja załoga wie, że muszę wycofać, to jadę, bo znowu będą obsuwy– pomyślał Staszek Nikt nie krzyknął.

Nikt nie zdążył zareagować

Krok w tył.

Jeden moment.

Huk. Pisk hamulców.

Ciało uderzyło o asfalt.

Kierowca zamarł, słysząc przeraźliwy krzyk starszej Pani na chodniku, ręce na kierownicy stały się lodowate. Nie… Nie… Nie…– jakiś głos przedzierał Staszkowi głowę. Wyskoczył z kabiny, rozglądając się gorączkowo. Serce waliło mu w piersi. Przechodnie stanęli jak wryci. Ktoś upuścił torbę z zakupami.– Boże… – wyszeptał ktoś inny. Kierowca łapiąc się za głowę krzyczał: K***A TOMEK! TOMEK! TOMEK! Ale Tomek… Tomek leży w strudze ciepłej jeszcze krwi na przemoczonym od porannego deszczu asfalcie. Tomek …

Telefon, którego nikt nie chce odebrać

Była godzina 9:13, kiedy zadzwonił telefon. Zadowolona żona Tomka odłożyła nóż, którym kroiła chleb na śniadanie. Spojrzała na ekran. Nie znała numeru.

– Halo? – powiedziała ostrożnie. Po drugiej stronie nastała cisza, chwila milczenia. Potem ten głos – zimny, pełen napięcia. Głos, którego nikt nie chce usłyszeć.

– Pani mąż… Mieliśmy wypadek.

Wyraz zadowolenia, prysnął jak bańka mydlana. Serce przestało bić na ułamek sekundy. Telefon wypadł jej z ręki. Czy można było temu zapobiec? Nie minęła nawet godzina, gdy na placu zakładu pojawiły się policyjne radiowozy, samochody Państwowej Inspekcji Pracy, funkcjonariusze prokuratury. Wypadek śmiertelny.

Kto odpowiada? Zadał bezdusznie pytanie funkcjonariusz. Kierownik zakładu czuł, jak pot spływa mu po karku, gdy Inspektorzy szli pewnym krokiem w jego stronę

– Nagrania?

– Kamera z tyłu niczego nie nagrała…

Zapadła cisza.

– A boczne kamery?

– Nie mamy, nikt nie kazał.

Nie b(ył)o

1.Nie było rejestracji wideo, która mogłaby pokazać, co dokładnie się stało.

2.Nie było eliminacji martwej strefy.

3.Nie było drugiej szansy.

Kamery 360° AI, z automatycznym ostrzeżeniem dla kierowcy, mogłyby uratować Tomka.

Ad. 1 Rejestracja wideo z dowolnym czasem historii mogłaby stanowić materiał dowodowy, odpowiadający na pytanie „Dlaczego”

Ad 2.Podgląd na żywo bez opóźnień mógłby ostrzec kierowcę na czas.

Ad 3. Ale wtedy ktoś powiedział: „Nie potrzebujemy tego.” Ktoś uznał, że „nie ma budżetu.” Ktoś powiedział „przecież ludzie wiedzą, co robią.”

Tomek też wiedział. Ba.. Tomek pracował 15 lat, Tomek jak nikt inny znał rejon. Tomek… mimo to nie zdążył odskoczyć. Prokuratura wszczyna dochodzenie. Policja sporządza raport. I co dalej? Firma płaci odszkodowanie. Kierowca nigdy nie wraca już za kółko. Zakład wprowadza „dodatkowe szkolenia” dla pracowników. Ktoś zleca nowe regulacje BHP.

A Tomek?

Tomek nie żyje

Prawda jest taka, że to nie jest historia o Tomku. To historia każdego pracownika komunalnego, który dzisiaj wyszedł do pracy, nie wiedząc, że może nie wrócić. To historia każdego kierowcy śmieciarki, który żyje ze świadomością, że jednego dnia to może zdarzyć się jemu. To historia każdej rodziny, która odbiera telefon, którego nigdy nie chciała odebrać. To historia, decyzji, której ktoś – może Ty – nie chce podjąć. Myślimy – Ja –Ty– że to zdarza się gdzieś indziej, komuś innemu. Dopóki to nie Twój syn. Nie Twoja córka. Nie Twój mąż. Dopóki nie odbierzesz tego telefonu lub nie musisz go wykonać. Bezpieczeństwo to wybór. Prawdziwe systemy bezpieczeństwa to nie luksus. Brak technologii to nie oszczędność tylko potencjalna katastrofa. Każda zwłoka w decyzji to kolejna historia, która urywa się nagle, bez ostrzeżenia Każdy pojazd bez prawdziwych homologowanych systemów kamer 360° AI to kolejna niewidoczna sekunda, która może kosztować życie.

Sprawdzona Technologia to nie Twoja strata finansowa, a inwestycyjna w BEZPIECZEŃSTWO TO RÓŻNICA : MIEDZY ŻYCIEM A ŚMIERCIĄ Gdzieś w Polsce, ktoś właśnie wychodzi do pracy, nie wiedząc, że to MOŻE BYĆ jego ostatni dzień.

Czy Ty podejmiesz decyzję, o wzmocnieniu BEZPIECZEŃSTWA Twoich załóg, przechodniów na osiedlu, dzieci idących do szkoły zanim historia dotknie Ciebie?